fotografia najwidoczniej realna
Listopadem, dawno temu, przyszła „Wiosna” po cichutku…
Wśród cegieł latać się uczyła, uparcie, do skutku…
Gdy swe skrzydła rozwinęła…zniknęła.
Czekam zatem: Jesienią, Zimą, Latem.
Czasem przyleci znienacka, tak jak chwilka szczęśliwa,
Zielonymi łypnie oczyma, uniesie, połechce uśmiechem…
skrzydłami trąci, w głowie zamąci. Z „Wiosnami” tak bywa,
…powtarzają się echem.
Nazwijmy je „Szczęściem” – nie „grzechem”.